Przed trzema dniami w miejscowości Nowe Czekany położonej w Królestwie Dreamland najstarszy żyjący członek rodu von Thorn, Robert Fryderyk, wydziedziczył linię Marka Chojnackiego oraz Orjona.
(...)Po drugie - wydziedziczamy z Rodu Naszego i zabraniamy posługiwania się przydomkiem rodowym "von Thorn" Orjona Surmę, wraz z jego Synem Janem Dagobardem Maikowskim i Wnukiem Hewretem.
Po trzecie - wydziedziczamy z Rodu Naszego i zabraniamy posługiwania się przydomkiem rodowym "von Thorn" Marka Chojnackiego, wraz z jego Córką Irminą de Ruth i Synem Aleksandrem Chojnackim. (...) - Robert Fryderyk w oświadczeniu
Krótko po tym wydarzeniu w odpowiedzi nazwiska zrzekł się Henryk Leszczyński.
Życie weryfikuje prawdziwość więzów krwi i lojalności wobec siebie. Z ogromnym smutkiem przyjmuję więc, iż Henryk Leszczyński wyparł się Rodu i zaprzestał, z premedytacją, używania przydomka rodowego. Wobec czego, nie mając innego wyboru, wydziedziczamy Henryka Leszczyńskiego i wszystkich jego potomków z Rodu, zakazując im przyszłego używania symboli rodowych, przydomka rodowego i czerpania z wielkości Rodu Naszego. - Robert Fryderyk w oświadczeniu
Decyzja Roberta Fryderyka spotkała się z natychmiastową, ostrą reakcją ze strony pozbawionego funkcji Seniora Rodu, a jego prawnuka, Hewreta, który przybył pod nową siedzibę rodu i oświadczył:
W związku z rzekomym pozbawieniem mnie tytułu Seniora Rodu von Thorn, oświadczam publicznie że dalej nim jestem, nie zostałem wydziedziczony i wszelkie samozwańcze akty dokonywane przez Roberta Fryderyka nie mają prawnego umocowania.
Prawowity Senior Rodu przepędził go i przeklął słowami:
(...)Przychodzi wieśniak pod rodową siedzibę i krzyczy, że on herbowy. Jak psy spuszczę, to w te pędy ucieknie, gacie gubiąc po drodze. Za grosz godności. Panem to każdy by się wołał. Staniał honor, oj staniał.(...)
Utarczki słowne pomiędzy zwaśnionymi, dawnymi członkami Rodu, wskazują na trawiący rodzinę konflikt, który najprawdopodobniej zaognił się przy okazji ostatnich rewolucyjnych wydarzeń i powstania Unii Państw Niepodległych.
Takie wyjaśnienie sytuacji wydaje się jednak zbyt oczywiste i proste. Pewne źródła donoszą, że zarzewiem konfliktu było doniesienie Orjona do sarmackiej Prefektury na Roberta Fryderyka po pewnej nocnej i srogiej libacji na łodzi. Prefekci odnaleźli Roberta Fryderyka śpiącego na łodzi, na której łowił największe w okolicy sumy bez licencji. Robert Fryderyk stracił licencję motorowodniaka, ponieważ nie chciał opłacać karty. Okazało się, że panowie zakupili środek transportu wspólnie, ale Robert Fryderyk upierał się przy tym, bo była trzymana w nowej siedzibie w Nowych Czekanach. I tak błaha rzecz doprowadziła do tych wydarzeń.
Ponieważ jednak źródła podające tę wersję wydarzeń są mało wiarygodne, a wszyscy obecni i byli członkowie Rodu von Thorn pozostawiają prawdę owianą mgłą tajemnicy, najprawdopodobniej nigdy nie dowiemy się prawdy.
|