Gazeta Teutońska 2020-11-08 10:44:52 Cillian Saerucaeg |
DIE TEUTONISCHE OPERA - Przeszłość | ||||||||||||||
Die Teutonische Operaprezentuje Przeszłość Czyli nudny, słąby musical napisany przez Cilliana Saerucaeg PROLOG
Na scenę wchodzi młody Narrator. Ubrany w szaty typowe dla młodych teutończyków, dopiero co kończy osiemnastkę lat. Zaczyna śpiewać. Pieśń Narratora się kończy. Na zakończenie pieśni Narrator zdobywa nie kilka lat, ale dekad. Z siwizną na głowie i wąsem na twarzy, kłania się publice.
Narrator Ile lat musimy żyć, by zobaczyć wyniki naszej pracy,
ile musimy przeżyć poranków, nocy,
ile krwii musimy przelać?
Ile żyć musimy zabrać? Ile woli musimy złamać? Narrator ponownie się kłania. Schodzi z sceny.
KONIEC
AKT 1 W parku, pod figurą węża odbywa się gra w szachy pomiędzy dwoma kobietami. Elia zaczęła obroną samundzką, jednak właśnie w tej chwili straciła jej królową. Niamh uśmiechnęła się szeroko, kiedy Elia zbiła w obronie jej konia, zostawiając Króla bez żadnej obronny.
Niamh
Szach mat.
Elia Czyli kto przypomni panu Seturkorpowi, że jego żona nie żyje?
Niamh
Masz na myśli, kto mu przypomni że żyje w własnej bańce rozmywających się wspomnień?
Elia
Jedno i to samo.
Niamh Nie. Ale tak czy inaczej, ty. Do zobaczenia później.
Niamh podnosi się z swoją torbą, i odchodzi, zostawiając Elie samą.
Elia podnosi zwrok na posąg. Opluwa go instynktownie. Wąż nie jest biały ponieważ miasto o niego dba, tylko dlatego że nawet gołębie Nowo Teutońskie wybrały sobię zapomnianą figurę jako cel treningowy. Elia zastanawia się, czemu nikt do końca nie skończył życia pomnika. Może już nie symbolizuje stary reżim, tylko jak to stary reżim był zasrany?
Nagle jednak wszystko wydaje się zamglone, a z mgłą znika i kobieta. Akcja dzieje się w holu,pod drzwiami jakiegoś biura. Jendka jest tu poczucie starości, akcja dzieje się kilkanaście lat wcześniej. Elia okazuje się być sekretarką, siędzącą przy biurku pod drzwiami biura.
(Ale jak to, odmówił?)
(Odmówił! ...nie dostanie się!) Elia Szanowna pani Ikses
jak nam nieziemsko przykro.
Robi się pani stara.
Robi się pani głupia. Jak nam nieziemsko przykro, lecz musi panii odejść.
Szanowny panie Delada, jak nam nieziemsko miło.
Pan ciężko pracuje. Pan dużo podpisuje.
Jak nam nieziemsko miło, że dajemy panu awans.
Oh, jak to nudny dzień.
Ciekawie co się t- (Pani Moron, proszę przyjść!) Elia wstaje, i wchodzi do środka gabinetu. Dwóch mężczyzn stresowo czyta telegramy. Wyższy mężczyzna okazuje się być Narratorem. Na widok Elii opuszcza papiery. Narrator
Szanowna pani Moron,
znamy się wiele lat!
Chodziliśmy razem na kawy, spędzaliśmy razem wieczory,
lecz to jest przeszłość.
Przeszłość. Żyjemy w niej, pani Moron. Szanowna pani Moron, jak nam nieziemsko przkro.
Na drodzę spotkaliśmy trochę kamienii. Firma dłużej nie wytrzyma. Pani jest mądra, pani jest młoda.
Lecz to jest koniec. Firma się zamyka, Wąż ogłosił terror.
Pani Moron, Pani Moron. jak nam nieziemsko przykro, życzę pani dowidzenia.
Elia wychodzi, z płaczem. Narrator patrzy się na scenę.
Narrator A wy co, płakać będziecie? Za osobą, co nie istnieje? Będzie krzyczeć ze złości, winiąc mnie? Nie znając motywów ani konsekwencji? Gdzie to zmierza? Gdzie to zmierza? Otóź w przeszłość. Kurtyna zapada. AKT DRUGI
Scenarzysta zmęczonym wzrokiem patrzy się w puste kartki na biurku. Walczy o kontrolę. Ruszyć do pracy, czy ruszyć do snu? Żadna z tych decyzji nie została by popełniona przez jego własną głowę. Narrator obserwuje go z drugiego końca sceny.
Narrator Kiedy został napisany legendarny scenariusz?
Ten, o którym Martwy Diuk mówi? Kto jest jego autorem? Agent? Wąź? Może Paranoik? Czy scenariusz w ogóle istnieje? Narrator odwraca się do Scenarzysty. Mężczyzna zaczyna pisać, po swojej ręcę. Maniatycznie zapisuje linie w różnych językach - Baridajski, Scholandzki, Teutoński, Leblandzki, i wiele, wiele innych. Scenarzysta
Do ognia lecimy jak ćmy
Narrator
Powiedział lunatyk. Scenarzysta
Do ognia lecimy jak ćmy.
Narrator
Powiedział lunatyk. Scenarzysta
Nie!
Nie lecimy. Płyniemy! Lecz przed wypływem, dajcie mi skończyć ostatnią pieśń.
Ostatni rym, ostatnią sylabę. Dajcie, dajcie, DAJCIE. Narrator
Wykrzyknął lunatyk. Lunatyk, dla którego nie ma miejsca. Lunatyk, który nie może napisać ostatniego rymu.
Narrator wyrywa z rąk Scenarzysty papier, i drze go na części. Scenarzysta zaczyna płakać przed ucieczką ze sceny - Narrator patrzy się na publikę, zasmucony
Narrator
Czym jest ten dramat?
Ta aria? Niczym. Nie ma tu znaczenia. Wróćcie do domów, wyśpijcie się,
i bawcie się dobrze
KURTYNA |
|||||||||||||||
×ZALOGUJ SIĘ ABY DODAĆ KOMENTARZ LUB DOTOWAĆ MATERIAŁ
| |||||||||||||||
|